No i w końcu udało się zgrać terminy i inne rzeczy, aby wjechała wiertnica. Będziemy się grzać energią ziemi. Podobno to najtańsze ogrzewanie, ale tylko i wyłącznie z punktu widzenia eksploatacji. Montaż i instalacja do najtańszych nie należą niestety. Dodatkowo lepiej jest zrezygnować z wszelkich grzejników i zainwestować tylko w ogrzewanie powierzchniowe czyli wszelkiego rodzaju podłogówki lub "ścienniówki"? Chodzi generalnie o ogrzewanie ścienne, ja osobiście się na to nie zdecydowałem. Wierciliśmy 3x po 80m w sumie 240m odwiertów. U nas jest 30m gliny, a później tylko ił. Łatwo nie było.
Nasza pompa nie będzie posiadać chłodzenia pasywnego. Jest to super sprawa aczkolwiek, trzeba oczywiście dołożyć, już do wcale nie taniej inwestycji. Dodatkowo trzeba bardzo uważać z okładzinami, które mają się później pojawić na podłodze. Jeżeli rajcuje was chodzenie po kafelkach, nie ma problemu. Ale zapomnijcie o parkiecie (który i tak się nie nadaje na podłogówkę), panelach, czy deskach barlineckich. Mało, która firma udziela gwarancji w przypadku chłodzenia, bo obniża się punkt rosy i w podłodze potrafi się latem wytrącać wilgoć.
Wiercenie trwało jakieś cztery dni. Miało być po dniu na odwiert, ale w miedzyczasie sprzet miał lekką awarię i się trochę przeciągnęło.
No i nareszcie Stan Surowy Otwarty z Dachem stał się faktem dokonanym. Trochę to trwało, dodatkowo z obiecywanych 4 tygodni - 2 na konstukcję dachu i 2 na pokrycie - zrobilo się tych tygodni 6 wliczając w to małe opóżnienie na starcie wylądowaliśmy prawie na koniec września. Jak jeszcze nie pisałem to dachówka jaką wybraliśmy to Brass Topas 13V czarna angobowana. Panowie najpierw wykonali dach, a póżniej zaczeli wstawiać okna dachowe :)
W rzeczywistości wykańczamy już pomieszczenia, a na blogu jak zwykle opóźnienie.
Wieniec sobie zastygł.
Dla tych co w jakikolwiek sposób śledzą bloga, i próbują zobaczyć ile czasu trwa budowa, to u mnie z systematycznością wpisów kiepsko.
No więc czas na więźbe. To jak by trudna sprawa, ale podobno jest na to kilka sposobów. Tradycyjny, gdzie wszystko składa się na budowie. Drugi to więźba prefabrykowana, która podobno ma sporo plusów, drewno jest suche, oheblowane, i na pewno policzone pod katem wytrzymałości. Trzeci to podobno zrobiona numerycznie kontrukcja na frezarkach, którą składa się na miejscu. My finalnie zdecydowaliśmy się na więźbe tradycyjną C24, impregnowaną zanurzeniowo. Trochę tego przyjechało, aczkolwiek finalnie okazało się, że rypłem się przy robieniu zestawienia więźby (nasza Pani kierownik troche pozmieniała i trzeba było zrobić na nowo zestawienie), a wykonawca nie zweryfikował. Ostatecznie okazało się, że 9 krokwi przyjechało za dużo, prawie 1m3 drewna, czyli jakies blisko 1000PLN.
Jeżeli chodzi o wykończenie dachu zdecydowaliśmy się na nadbitkę. W takim układzie boazeria ląduje na krokwiach, a krokwie trzeba wyszlifować. Co u nas jak się okazało trwało prawie trzy tygodnie. A miało być trzy tygodnie na cały dach.
W między czasie powstał jeszcze komin, z końcówką obmurowaną cegłą klinkierową. I powstały ściany szczytowe.
No to strop już stężał :) w sumie to chyba z tydzień. Po czym wjechały na strop bloczki i zaczęły powstawać ściany kolankowe i fragmenty szczytowych do wysokości wieńca. Ten etap poszedł niezwykle szybko.
Powstał szalunek i w sumie po raz ostatni zajechał beton na budowę. Dlatego też, był to ostatni moment na zalanie słupów podtrzymujących zadaszenie tarasu. Jedyne co, chłopaki zagapili się trochę i przy zalewaniu na ścianach szczytowych odspoił im się fragment ścianek od otworów okiennych. Beton z pompy ma moc.
Ściany kolankowe są podniesione w stosunku do projektu o 22cm, czyli wysokość jednego bloczka. Zmiana była zrobiona na etapie adaptacji projektu. Poniżej kilka zdjęć.
Polewanie wieńca, kosmetyka betonu, troche upierdliwa, aczkolwiek zdecydowanie szybciej niż polewanie stropu.
No to ściany wybudowane, teraz musimy mieć podłogę piętra, czyli strop. Zdecydowaliśmy się na strop monolityczny. Głównie z powodów jego niewielkiej grubości,ok 16cm, łatwości aranżacji poddasza na późniejszym etapie (scianki działowe mogą stanąć wszędzie, a będziemy używać ciężkiej silki) i w sumie troche mylnego obrazu kosztów w przypadku wycen od firm "na gotowo". Oni różnice cenową oceniali jako 5000PLN na niekorzyść lanego, wydaje mi się, że w rzeczyistości jest większa różnica, ale pewności nie mam stropu gęstożebrowego nie budowałem. Teriva nie przekonywała mnie również, ze względu na akustykę. Pewnie można by było mieć trochę taniej jak by ekipa miała swoje szalunki. Tak, szalunek drewniany, a w zasadzie materiał na niego kosztował z 6 tysi.
Wylewka już zastygła więc powoli można stawiać ściany. W sumie ten etap budowy trwał dość krótko. W międzyczasie wybyliśmy na wakacje i widok po powrocie był imponujący. Wreszcie zakupione dwa miesiące temu silikaty mogły zostać użyte.
Dom już prawie zadaszony, w sumie to montują się okna i powstają ścianki działowe, ale zaległości będę uzupełniał powoli. Zostanie mi coś na długie zimowe wieczory.
Ledwo zalane fundamenty, a tu już ścianki i izolacja. Najgorzej oczywiście z naszymi gruntami urodzajnymi. Bylo prawie 70-80 cm - wiec teraz tyleż samo, a nawet i więcej trzeba wsypać. 24 wywrotki w fundamentach.
No to nasza budowa już idzie pełną parą fundamenty powstają, i kolejny etap ścian zbliża się wielkimi krokami. I tutaj dylemat, z czego budować? W sumie można powiedzieć, że jeżeli chodzi o tradycyjne budowanie do wyboru jest: gazobeton (wszelkiej maści), pustaki ceramiczne, pustaki silikatowe. Każdy z wymienionych ma swoje wady i zalety, a w internetach ciężko znaleźć w sumie jednoznaczną odpowiedź.
2. Pustaki ceramiczne - Porotherm, Eder czy inne Leier
3. Pustaki silikatowe - Xella Silka, Sil-Pro, Grupa Silikaty
Mając powyższą wiedzę trzeba podjąć decyjzę, dodatkowo w tym roku silikaty poszły mocno do góry. Biorąc pod uwagę za i przeciw wybraliśmy w końcu silikaty. Ponieważ budujemy w okolicach Wrocławia to padło na Sil-Pro, jest mniejsze wymiarami i podobno ciężej się przewiązuje, ale to problem murarzy :). Może komuś moje przemyślenia pomogą w podjęciu, co by nie mówić, dość istotnej decyzji. Dokładając kwestie ocieplenia, korzystając z dostępnych kalkulatorów izolacyjnosc cieplna murów dla Porothermu i Silikatów różnią się na trzecim miejscu po przecinku. Więc mamy nadzieje, że tragedii nie będzie.
Ale, że jak pisałem budujemy to na dole kilka fotek z budowy fundamentów.
No i znowu minęło trochę czasu. W sumie to formalności wszystkie już mamy za sobą. W między czasie, o czym już pisałem, wyłączyliśmy naszą działkę z produkcji rolnej. Na ziemiach klasy I-III za darmo jest 500m2. Więcej niestety oficjalnie należy sobie zapłacić wedle ustawy o ochronie ziem rolniczych.
Dokonaliśmy w sumie kosmetycznych zmian w projekcie:
Papiery w urzędzie i okazuje się, że nasza droga dojazdowa, której własność dzielimy z trzema innymi właścicielami, okazuje się nie wyłączona z produkcji rolnej. Nic z tego, że przy tej samej drodze mamy już dwa budynki, dla których wydano pozwolenia. Najlepsze to, że zażądano ode mnie dodatkowo wyłączenia działki gminnej. Możecie się tylko domyślać mojej miny. No ale niestety musiałem złożyć podanie do gminy. Generalnie całość procedury została wydłużona o jakieś 4-5 miesięcy. Ale w końcu możemy powiedzieć, że :
MAMY POZWOLENIE NA BUDOWE YUPIIIIIIIIIII :):):):)
Dostaliśmy pozwolenie w połowie marca ale niestety mimo szczerych chęci zacząć się od razu nie udało. Na naszym terenie wody gruntowe okazały się dość wysokie. Monitorowaliśmy sprawę przez wykop kontrolny. Wesoło nie było.
Wnioski po wszelkie warunki poskładane, ale oczywiście to nie koniec papierologii. Po pierwsze, żebyśmy mogli złożyć wniosek o pozwolenie na budowę - musimy naszą rolę wyłączyć z produkcji rolnej. Z mojej wiedzy podpowiem, że w miastach nie ma takiej konieczności, a w przypadku obszarów wiejskich najlepiej kiedy jest plan zagospodarowania. W przeciwnym wypadku trzeba pewnie przejść dość kłopotliwą ścieżkę sprawdzenia czy da się to wyłączyć i przeznaczyć na inne cele niż rolnicze i nie jestem pewien czy to przypadkiem nie musi się otrzeć o ministerstwo rolnictwa. .
Do wyłączenia z produkcji rolnej, używane też "odrolnienie", potrzebna jest oczywiście mapa projektowa z wrysowanym budynkiem oraz planem jaka cześć będzie wyłączona, a gdzie będziemy nadal hodować pomidory. Urząd ma na wydanie decyzji 30 dni. Udało się nawet w lekko krótszym czasie. Ważne również tutaj, że to wyłączenie, pod zabudowę jednorodzinną, zwolnione jest z opłat. Jeżeli wyłączamy z produkcji drogi, czy pod działalność musimy liczyć się z wysokimi opłatami o ile budujemy na ziemiach klasy I-III, poniżej III również nie mamy co się martwić. Stawki opłat są przedstawione w ustawie o ochronie gruntów leśnych i rolniczych. Przykładowo wyłączenie 1ha gruntu klasy I to koszt 437 175 PLN.
Następnym razem trochę o zmianach jakie zrobiliśmy.
P.S. Jednak ciężko być systematycznym w pisaniu ;)
No i wreszcie stało się, wyczekiwana długo decyzja kredytowa przyszła. Dostaliśmy decyzję pozytywną. Ok no to lecimy będzie już górki. Dzisiaj mogę napisać, owszem z górki, ale jeszcze na tej górce się toczę.
Szybko umówiliśmy się do notariusza, jeszcze oczywiście ostatnie papiery niezbędne. Wypis i wyrys z rejestru gruntów - użyliśmy tego z umowy przedwstępnej. Wypis z planu - miałem już nowy wiec dosłałem. Właściciel musiał jeszcze z gminy zdobyć zaświadczenie o niezaleganiu w podatkach - jest. Podpisujemy i wreszcie stajemy się właścicielami działki, ale ale, tego samego dnia a nawet w kilka godzin od podpisania okazuje się, że notariusz nie wyłapał ja zaufałem i machnął się o 300PLN w kwocie angażowanej z kredytu. Wiec trzeba było prosić o poprawkę nieistotnej omyłki pisarskiej. Na szczęście odbyło się bez większych problemów i bank klepnął. Jesteśmy właścicielami!!!
No to telefon: - Pani projektant co załatwiać? Jako dumny właściciel, do papierologii potrzebuje:
Na koniec oczywiście nie zapominam o pouczeniu Pani Notariusz - w ciągu 14 dni należy złożyć deklaracje podatkową w Urzędzie Gminy - kolejna wycieczka oczywiście.
To tak na początek reszta dopiero się okaże.
No i się okazało, że zmiany pod tytułem tej "dobrej" dopadły i banki. Na decyzję czekaliśmy aż dwa miesiące. Oczywiście po drodze bank wymyślił, że potrzebuje jeszcze Wypis i wyrys z planu zagospodarowania dla działki dojazdowej. No cóż część tej działki w sumie też będzie mieć hipotekę, pewnie dlatego byli, aż tak ciekawscy. Na szczęście jest to dokument, o który można wystąpić nie będąc jeszcze właścicielem. W tydzień udało się załatwić.
No dobra, mój ambitny plan zakładał, że w rok się ze wszystkim zamkniemy. Dziś prawie po roku wiem, że plan okazał się nierealny. Ale trudno. Plan był taki marzec składamy wniosek, kwiecień, początek maja podpisujemy umowę zakupu gruntu, w czerwcu/lipcu składamy papiery o pozwolenie, wrzesień/październik ruszamy z budową. W styczniu/lutym zamykamy oknami i wchodzą instalacje. Na wiosnę tynki i posadzki. Wykończenie w jesieni, późna jesień wprowadzamy się. Plan wydawał się realny, ale oczywiście mamy styczeń, a my dalej niestety na etapie pozwolenia na budowę.
Zanim staliśmy się ostatecznymi właścicielami, nie mogliśmy wszystkiego załatwić. Znajomy geodeta zaczął pracować nad mapą projektową. Na nią niestety trzeba czekać do miesiąca czasu. Musi być ona zaakceptowana później przez Wydział Geodezji. Dodatkowo czas wydłuża to, że geodeta musi otrzymać mapę startową z geodezji. I w sumie na tym etapie się udało zrobić, aby później szybko i sprawnie zdobyć pozwolenie.
Jak się sprawy potoczyły dalej w następnym wpisie, co bym się z tematów nie za bardzo wypstrykał na starcie.
I stało się. Po wielu tygodniach myślenia, co zrobić z miejscem, w którym będziemy mieszkać zdecydowaliśmy, dom. W naszej części Polski czyli Wrocław i okolice wybór pomiędzy mieszkaniem a domem jest trudny - cena być może i tego drugiego różna, ale finalnie zdecydowaliśmy dom. Szukaliśmy projektu, który oprócz salonu będzie miał jeden dodatkowy pokój na dole - jak już nie będziemy mogli chodzić po schodach, może się przydać. Miały być dwa pokoje dla dzieci, sypialnia i pokój do pracy. Dodatkowa pralnia i garderoba tylko przekonały nas do tego projektu.
Znaleźliśmy kawałek gruntu, 1000m2. Zanim finalnie podpisaliśmy umowę przedwstępną skonsultowałem czy nasz wymarzony Dom w Jonatanach 2 będzie tam pasował. Wykonało to dla nas biuro Archon+ z Wrocławia. Dodatkowo, co chyba nie do końca robią wszyscy, zleciłem geologowi zrobienie kilka odwiertów. Okazało się, że grunt nie jest najlepszy ale powinien być nośny. Coś co może nam przysporzyć kłopotów na etapie fundamentów to niestety bardzo duża warstwa humusu. Humus to ta organiczna część ziemi. Standardowo jest jej ok. 30-40cm, u nas w jednym miejscu, aż 100. Wybrać trzeba będzie wszystko.
Ok, finansowanie z kredytu, papiery złożone.
Nie wiem jak silna będzie moja determinacja, ale chciałbym pokazać w tym blogu jak krok po kroku przebijaliśmy się przez mur budując dom.
Dom w malinówkach 23 (GA)
przez Apheos
Dom w Pięknotkach Kielce 2024
przez Jjunior11
Koniec z dachem
przez Pietrus
Sypialnia
przez Doris
Dechy na dachy
przez Pietrus
2024 © ARCHON+ Biuro Projektów - Tradycyjne i nowoczesne gotowe projekty domów - autorska pracownia architektoniczna założona w 1990r. przez arch. Barbarę Mendel
Z uwagi na ciągłe doskonalenie procesu powstawania projektów (zgodnie z normą ISO 9001), prezentowane na stronie projekty domów mogą nieznacznie różnić się od dokumentacji technicznej.
Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych w naszym sklepie, dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies użytkownik może kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszego serwisu internetowego, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje stosowanie plików cookies. Więcej informacji zawartych jest w polityce prywatności.
Dzień dobry,
Niestety nie ma nas teraz w biurze. Czy chcesz, abyśmy do Ciebie oddzwonili w wybranym przez Ciebie terminie?