W wyniku długich rozważań nad systemem ogrzewania, decydujemy się na podłogówkę w prawie całym domu. Jest to system, który pracuje na niskich temperaturach zasilania, przez co daje mozliwość w przyszłości przejścia na alternatywną metodę zasilania jak np pompa ciepła. W łazienkach oprócz ogrzewania podłogowego zainstalowane zostaną tzw "ręcznikowce" obecnie pracujące na jednym zasilaniu z podłogówką ale zostają do kotłowni doprowadzone jako osobny obwód, analogiczna sytuacja ma miejsce z grzejnikami panelowymi z piwnicy i garażu. Decydujemy się obecnie na takie rozwiązanie aby ominąć koszt mieszacza wody oraz dodatkowego sprzęgła, które mają znaczny udział w kosztach kotłowni. Podłogówka na parterze oraz poddaszu również zostaje podzielona na różne, niezależne obwody.
Przed rozłożeniem ponad kilometra rurek, wszystkie poziomy zostają wyłożone styropianem, parter dwuwarstwowo,poddasze jednowarstwowo.
Tynki, jest to etap budowy, który do chwili obecnej wspominam najgorzej.
Wiadomo, jest to pierwszy ale jeden z najważniejszych etapów wykończenia domu, który rzutuje na późniejszy wygląd jego wnętrz. Dlatego też decydujemy się na sprawdzoną firmę, której praca jest na najwyższym poziomie. Na taka firmę trzeba poczekać, dlatego termin rezerwujemy ponad pół roku wcześniej. Wszystko jest ok, do czasu gdy dzwoniąc miesiąc przed planowaną realizacją dowiaduję się, że ze względu na problem z pracownikami termin się odsuwa, ale cóż, firma dobra więc poczekamy. Czekamy, czekamy i czekamy. W końcu po szczerej ale tez wymuszonej rozmowie, dowiadujemy się, że nasz wykonawca ma podpisaną umowę z deweloperem, z której musi się wywiązać, przez co do nas nie może już przyjść... Świetnie! Poleca nam inną firmę, na którą niestety również musimy czekać... Sumarycznie na etapie oczekiwania na tynki tracimy ponad trzy miesiące... Do tego jakość jest gorsza niż ta na jaką liczyliśmy...
Podsumowując; nie ma tragedii ale mogło być lepiej, a przede wszystkim szybciej.
Po elektryce nastała pora na CO, wodę oraz kanalizację.W naszej kotłowni pojawiło się "kilka" nowych rurek :)
Na działce staje również skrzynka gazowa.
Przeciągi znikły, można zabierać się za instalację.
W pierwszej kolejności wykonujemy instalację elektryczną. Podzieliliśmy oświetlenie oraz zasilanie gniazd na różne obwody (dokładnie 22), tak aby uszkodzone "żelazko" nie powodowało ciemności w całym domu. Dodatkowo, pomimo obecnych planów na wykorzystanie kuchenki gazowej, doprowadziliśmy napięcie 3f do kuchni, nigdy nie wiadomo co będzie za kilka lat kable ciężko będzie później doprowadzić.
Budynek został również wyposażony w instalację alarmową.
Nadchodzi czas kiedy to wszech panujące przeciągi się skończą. Montujemy okna.
Zdecydowaliśmy się na okna z pakietem trzyszybowym, z ciepłym montażem, barwione od zewnątrz. Biały kolor od wnętrza w połączeniu z jasnymi ścianami jakie planujemy wykonać, będzie doskonale współgrać.
Teraz dopiero ukazuje się cały urok okna narożnego.
Przyszła kolej na dach, nawet pogoda to sugeruje.
Zawsze mnie zastanawiało jak te wielkie belki trafiają na taką wysokość, a tu proszę, takie cuda...Żurawki mają maszt, tylko żagla brakuje :)
W końcu pojawia się charakterystyczny trójkąt i ta dotychczasowa bryła zaczyna przypominać coś na kształt domu. Na pokrycie wybraliśmy czarną dachówkę Cosmo i w takim samym kolorze wykonaliśmy kominy. Klinkier jednak swoje kosztuje i nie wiem czy drugi raz też byśmy się zdecydowali na takie rozwiązanie. Jednak to już nieważne, teraz liczy się to, że w końcu już jest sucho i na głowę się nie leje...tylko straszne przeciągi:)
SSO osiągnięty :)
Wybierając materiał na ściany budynku, decydujemy się na klasykę, wybieramy ceramikę na zaprawie cementowej. Z racji adaptacji do działki i wykonanej piwnicy, nasze Żurawki zmieniły trochę wygląd i w miejscu bramy garażowej pojawia się okno "nowego" pokoju, powiększona łazienka zyskuje większe okno przeniesione na ścianę boczną i zaczynają się pojawiać zarysy okien narożnych, dla których min. zdecydowaliśmy się na ten własnie projekt.
Deski znów poszły w ruch i pojawia się drugi strop, całe szczęście już ostatni. "Pajęczyna" stali jaka została wykonana w pobliżu okien narożnych, daje do myślenia... ale nie ma co oszczędzać, damy więcej stali - wejdzie mniej betonu :).
Lato dobiega końca, trzeba spieszyć się z robotami ziemnymi, teren zyskuje trochę zmienione oblicze, natomiast budynek ścianki kolankowe.
Wewnątrz nie ma jeszcze praktycznie żadnych ścian działowych, a pomieszczenia już wydają się bardzo małe... Ciekawe jak człowiekowi zmienia się ocena przestrzeni gdy nie ma w najbliższej okolicy żadnych punktów odniesienia, do których można się porównać. Wystarczy jednak wstawić choćby stół i wszystko się zmienia.
W związku z tym, że w piwnicy nie planujemy basenu, ściany i fundamenty zostają pokryte trzema warstwami izolacji Plastimul, która wg producenta zapewnia całkowitą izolacje przeciw wodzie, nie tylko przeciw wilgoci. Środek, z racji tego, że nakładany był w wysokiej temperaturze (lato było ciepłe) był bardzo wydajny.
Połączenie ławy fundamentowej oraz ścian zabezpieczamy papą termozgrzewalną. Na część, która zostanie zasypana, nakładamy 10 cm frezowanego styropianu XPS, którego wszystkie łączenia dodatkowo pokrywamy klejem w piance, styropian osłaniamy folią kubełkową. Budynek zostaje wyposażony w drenaż obwodowy ze studzienkami rewizyjnymi umiejscowionymi w narożnikach. Studzienki dają bardzo przydatna opcję w postaci łatwego skontrolowania poziomu wody gruntowej oraz drożności samego drenażu.
Obecnie (styczeń), mogę potwierdzić szczelność całej izolacji, przez pół roku ani kropla wody nie przedostała się do środka i nie ma też charakterystycznych, ciemnych plam wilgotnego betonu. Oby tak było przez najbliższe kilkadziesiąt lat:)
Pogoda nam sprzyjała więc prace cały czas szły w tempie ekspresowym.
Ruszyliśmy z deskowaniem i zbrojeniem ścian piwnicy.
Ogromne ilości desek, które trzeba przenieść, dociąć, przybić, pochłaniają naprawdę sporo czasu...
W końcu zalewamy ściany, gruszka za gruszką i ściany prawie gotowe.
Deski ledwo wyschły i znów zostają zaprzęgnięte do pracy... szalunek pod pierwszy strop.
Dodatkowo kilka prętów, trochę czasu spędzonego na kolanach i można zamawiać beton.
Nasza prawie "płaska" działka pokazała swoje prawdziwe oblicze, skłoniła ją do tego koparka:)
Usunięty został cały materiał, w miejscu którego powstanie nasza piwnica, teraz pięknie widać jak naprawdę jest ze spadkiem na działce.
W rozmowie z koparkowym padło stwierdzenie, że jeżeli na działce prawie nie widać spadku, to trzeba założyć, że będzie on wynosił przynajmniej 1 m.
Stopy fundamentowe zostały zalane, pręty zbrojeniowe do przyszłych ścian piwnicy wypuszczone. Klika dni póniej fundamenty mamy gotowe.
Stało się.
Decyzja zapadła.
Budujemy dom.
Tylko gdzie?
Może tutaj?
Nie!
Dlaczego?
Jakaś ta działka krzywa, wszędzie daleko, ogólnie do bani...
Popatrz na tą, może tutaj?
Czy ja wiem...Zobaczmy ją!
...
Tak, to jest to!
W taki sposób zaczęła się nasza przygoda z budową wymarzonego własnego kąta. Wiadomo, wszędzie jest dobrze ale u siebie najlepiej.
Nikt wtedy nie spodziewał się ile czeka na nas decyzji do podjęcia, ile spraw organizacyjnych, itd.
Kupując parcelę staje się przed dylematem wyboru odpowiedniego projektu, który ma spełnić nasze oczekiwania i pasować do działki jaką posiadamy. Ponieważ mieszkamy w terenie górzystym ciężko o płaską równiutką, wymarzoną i wyśnioną, niczym z katalogu Archonu :) działkę.
Nasza, wydaje się prawie płaska, ileż może mieć tego spadku, 0.5 m?
Tak... w marzeniach. Mapka wysokościowa rozwiała wątpliwości, licząc po przekątnej kwadratu będącego rzutem standardowego domu jednorodzinnego, w planowanym przez nas ustawieniu, wyszło 2.3 m...
Wybieramy projekt.
Jest!
Dom w żurawkach 3! Piękny! Ma okna narożne, garaż...cudo! Tylko jak do niego wjechać, jeżeli na naszej działce, próg bramy garażowej będzie na wysokości podłogi pierwszego piętra?
Robimy garaż w piwnicy. Wyszło całkiem fajnie, poziom podłogi jest ok 10 cm powyżej jezdni drogi dojazdowej do działki.
Żurawki po kompletnej adaptacji projektu, dorobiły się trzeciej, a właściwie pierwszej, podziemnej kondygnacji. W miejscu garażu, na parterze pojawił się dodatkowy pokój, a zamiast kotłowni, która również spadła piętro niżej, mamy powiększoną łazienkę.
Możemy budować.
Dom w Pięknotkach Kielce 2024
przez Jjunior11
Koniec z dachem
przez Pietrus
Sypialnia
przez Doris
Dechy na dachy
przez Pietrus
Mamy Okna!!
przez Krzysztof_M
2024 © ARCHON+ Biuro Projektów - Tradycyjne i nowoczesne gotowe projekty domów - autorska pracownia architektoniczna założona w 1990r. przez arch. Barbarę Mendel
Z uwagi na ciągłe doskonalenie procesu powstawania projektów (zgodnie z normą ISO 9001), prezentowane na stronie projekty domów mogą nieznacznie różnić się od dokumentacji technicznej.
Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych w naszym sklepie, dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies użytkownik może kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszego serwisu internetowego, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje stosowanie plików cookies. Więcej informacji zawartych jest w polityce prywatności.