Kuchnia została wykonana na wymiar i była gotowa w trzy tygodnie. By ponosić zbędnych kosztów wybraliśmy zawiasy ze średniej półki cenowej oraz zrezygnowaliśmy z szafek typu cargo w narożnikach. Taką wysuwaną szafkę mamy tylko jedną o wymiarze 16 cm. Fronty „biały alaska”, blaty „dąb Hamilton”.
Zlew granitowy Milo Mia Mia.G.1KKO.X, wymiary: 685x495x210
Kontakty Simon Basic.
Kafelki na ścianie Paradyż Favaro Bianco struktura mat. Wyglądają na wypukłe, ale są wklęsłe. Fugi są „zwykłe” (bo można kupić specjalne do kuchni).
Kafle na podłodze Tubądzin Massa 60x60.
Wszystkie sprzęty mamy z firmy Beko:
okap HNT62210B, klasa D
kuchenka gazowa HILG64222S
zmywarka BIM25402XM, klasa A++
piekarnik BIM25402XMS, klasa A+
lodówka CNA365E30ZGB, A++
Koszt ok. 17 000 zł ze sprzętami.
Mieliśmy ogromne szczęście, że ekipa od ocieplenia przyszła rozpoczęła swoje prace od lipca, a to tylko dla tego, bo ktoś zrezygnował. Gdyby nie to, na ocieplenie musielibyśmy czekać co najmniej do września. Pogoda też nie była najgorsza, tylko kilka dni deszczowych, ale i to nie było większą przeszkodą.
Prace trwały równo trzy tygodnie. Wybraliśmy styropian grafitowy, ponieważ cenowo wyszedł drożej ok. 1000 zł (kwota dotyczy całego domu). Mamy Arbet fasada eko grafit, grubość 20 cm (tyle też przewiduje projekt), współczynnik ciepła 0,033 [W/mK], krawędzie proste.
Klej do styropianu: Knauf KS 300 oraz Knauf K 600 do zatapiania siatki.
Od początku chcieliśmy białą elewację w ciepłym odcieniu. Na wzorniku w sklepie wszystkie białe kolory wyglądały identycznie, pożyczyliśmy więc go do domu. W różnym świetle i odległości kolory wyglądały inaczej, jednak dalej zbliżone do siebie, dlatego wybór wbrew pozorom był tym bardziej trudny. Okazało się, że najlepiej widać było kolory, gdy postawiliśmy wzorniki przy drzwiach wejściowych – TRAGEDIA! Gdybyśmy wybrali kolor w sklepie mielibyśmy zielony dom, a w miejscu obecnego zamieszkania odpowiednie kolory, które rozważaliśmy okazały się żółte i fioletowe! Tak więc najlepszą opcją okazało się kupienie czystej bazy – najlepszą, bo taka biel jest odpowiednia, a poza tym mogliśmy bez problemu zwrócić jakieś 6 wiader, a gdybyśmy się zdecydowali na kolor, to niestety…
Nie wiedzieliśmy, że ekipa będzie kładła tynk maszynowo. Przez to ziarno wygląda na zdecydowanie grubsze. Ostatecznie i tak jesteśmy zadowoleni, bo wyszło bardzo równo i estetycznie. Możemy montować kinkiety bez obaw o uwidocznienie krzywizn, bo już widać przy różnych kątach padania światła słonecznego, że jest prosto.
Na ścianie mamy Knauf Conni S Baranek, tynk silikonowy, uziarnienie najmniejsze, czyli 1,5, kolor bazowy.
Parapety są metalowe w kolorze antracytu.
Koszt robocizny z materiałem wyniósł ok. 32.000 zł.
W połowie kwietnia zostały wykonane tynki. Na początku chcieliśmy wytynkować wszystko, tj. ściany i sufity (oprócz sufitów na piętrze, bo tam przecież będą płyty kartonowo-gipsowe), ale po zastanowieniu się nad oświetleniem, doszliśmy do wniosku, że jednak zrobimy wszędzie sufity podwieszane. I tak musielibyśmy zrobić je w kuchni, wiatrołapie i łazience, a plus jest taki, że lampy ustawimy później. Możemy też zamontować oprawy oświetleniowe w płytach, które będą na pewno dobrze pasowały w korytarzu prowadzącym do garażu. Jeśli chodzi o garaż, przed tynkami śpieszyliśmy się, żeby przykleić styropian na suficie, żeby w sypialni nie było zimno. W dwa dni sami musieliśmy zrobić sufit – nie było czasu na idealnie proste przyklejanie, poza tym myśleliśmy, że przecież tynkarze to wszystko wypoziomują… Niestety sufitu nie chcieli zrobić. Nie położyli też tynku nad bramą garażową i przez to mamy tam teraz kable na wierzchu. Co do ocieplenia w garażu, to niestety nie przyjrzeliśmy się projektowi, przez co zapomnieliśmy ocieplić też ścianę odgradzającą część mieszkalną… Tak bywa w pośpiechu.
Tynki schły jakieś dwa tygodnie i wtedy weszła ekipa od posadzek (w między czasie hydraulicy sami położyli styropian pod ogrzewanie podłogowe i oczywiście samą instalację). Do nich należało ocieplenie podłóg wszędzie tam, gdzie będą grzejniki, czyli całe piętro oprócz łazienki oraz garaż z kotłownią. Parter: styropian grafitowy Termo Organika, termonium plus dach-podłoga, grubość 2 x 5 cm, lambda 0,031 [W/mK], EPS 100; piętro: Termo Organika, gold dach-podłoga, grubość 5 cm i 4 cm nad garażem, lambda 0,036 [W/mK], EPS 100.
Dylatacja w posadzkach nie została zrobiona tak, jak to ustalał hydraulik z wykonawcami, a jest to ważne, bo specjalnie pod nie była układana instalacja ogrzewania podłogowego. Ekipa od posadzek zrobiła też dziwny spad w garażu – wszędzie był utrzymany poziom, a na środku, w miejscu odpływu spad w kształcie koła.
W łazienkach zostawiliśmy wolną przestrzeń pod brodziki albo odpływy liniowe, żeby niepotrzebnie nie kuć.
Prace posadzkarskie trwały jeden dzień!
Prace hydrauliczne trwały od marca do maja z nielicznymi przerwami. Wykonano je bardzo starannie, wszystkie rury są w otulinach, a na parterze dodatkowo położone na styropianie. Ekipa wszystko wykuwała prosto i wszystko sprzątała na bieżąco, więc było ładnie i czysto.
Na parterze mamy wszędzie ogrzewanie podłogowe. Jeśli chodzi o kuchnię, to wyłączone zostały obszary pod szafkami – to bardzo ważne, bo wtedy niepotrzebnie podwyższa się w nich temperatura i np. można mieć wiecznie suchy chleb. Wyłączony został jeszcze obszar przeznaczony na kominek i pod szafę we wiatrołapie. Dodatkowo hydraulik zaproponował nam awaryjne wyprowadzenie rur do grzejnika w salonie, ale pewnie nigdy go nie powiesimy, bo mamy dobrze ocieplony dom. Garaż będzie ogrzewany grzejnikiem.
Piętro będzie ogrzewane grzejnikami (oraz opcjonalnie przez rozprowadzenie ciepła do kominka), oprócz łazienki, w której też położono ogrzewanie podłogowe. Ze względu na to mamy dwa rozdzielacze do ogrzewania podłogowego – u góry i na dole.
Podłogę na parterze zaizolowano styropianem grafitowym firmy Termo Organika, termonium plus dach-podłoga, grubość 2 x 5 cm, lambda 0,031 [W/mK], EPS 100
Na piętrze mamy styropian Termo Organika, gold dach-podłoga, grubość 5 cm i 4 cm nad garażem, lambda 0,036 [W/mK], EPS 100.
W łazienkach mamy stelaże Grohe 3 w 1 (z przyciskiem). Gdybyśmy mieli kupować je dziś, to zdecydowalibyśmy się na pełen komplet, czyli razem z miską WC, bo kupno osobno to duży wydatek i w ogólnym rozrachunku płaci się więcej.
W kuchni zostały przygotowane rury do zmywarki i oczywiście zlewu.
Na cały dom wystarczyło poprowadzenie jednego pionu. Wyprowadzony jest przez łazienkę na piętrze, a na dachu znajduje się blisko kalenicy, tak by nie zawiewało do kominków wentylacyjnych.
We wrześniu będzie montaż pieca oraz jego uruchomienie.
Do tej pory prace hydrauliczne razem z materiałem kosztowały 27 tys. zł.
Przed przystąpieniem prac tynkarskich i posadzkarskich zależało nam na położeniu instalacji rozprowadzenia ciepła od kominka, przeniesieniu wyczystki z salonu do garażu oraz montażu rury w kominie do pieca gazowego.
Kanały zostały rozprowadzone do wszystkich sypialni, a otwory umiejscowione zostały możliwie jak najniżej podłogi, dlatego ciepło powinno rozkładać się równomiernie. Dzięki temu nie będziemy mieli też brudnych sufitów.
Niestety nie mogliśmy się porozumieć z naszą ekipą i w naszym przekonaniu ich praca została wykonana niedbale. Posadzkarze nie chcieli zacząć, dopóki kanały nie zostaną poprawione, bo były zbyt wysokie, a przed tynkami trzeba było pozaklejać otwory w ścianach. Ekipa była u nas kilka razy i nie chcieliśmy, żeby więcej cokolwiek u nas „poprawiali”, dlatego sami rozcięliśmy folię i dokładnie założyliśmy watę – bo przez nią kanały były za wysokie. Niestety podczas tych poprawek okazało się, że od spodu w kilku miejscach nie ma w ogóle folii, a wata (to akurat wszędzie) jest położna byle jak, czasem tylko u góry, a od dołu nie. Gdyby zostały w ten sposób zalane można podejrzewać, że styropian na podłodze zacząłby się topić… Ponadto sami odsunęliśmy jeden z kanałów od ściany (przed zdj. 5, po zdj. 8 i 9), inaczej posadzka by nam w tym miejscu szybko popękała.
Żadnej filozofii w położeniu takiej rzeczy nie ma, gdybyśmy wiedzieli co nas czeka, to byśmy od razu to zrobili i zaoszczędzili wiele nerwów, bo jeszcze parę rzeczy się wydarzyło, o których nie napisałam.
1. sypialnia nad garażem
2. sypialnia k. łazienki
3. sypialnia
4. sypialnia nad kominkiem
5. sypialnia nad kominkiem
6. sypialnia nad kominkiem
7. salon
8-10. kanały poprawione przez nas
W połowie lutego swoją pracę rozpoczął elektryk. Jak widać na zdjęciach większą część kabli rozprowadził pod sufitem, jedynie w części od kuchni na podłodze. We wiatrołapie chcieliśmy mieć światło zapalane przez czujnik ruchu z możliwością zapalania przez włącznik. Podobnie będą działać lampy przy drzwiach zewnętrznych. Parter w całości będzie miał sufit podwieszany, więc będziemy mogli jeszcze szczegółowo rozplanować oświetlenie, bo teraz trudno jest wszystko dopracować. Przy kominku będzie możliwość podłączenia elektrycznego nawiewu do rozprowadzenia ciepła. W kuchni została przygotowana instalacja pod lodówkę, piekarnik, zmywarkę, pochłaniacz oraz kuchenkę, z tym że ta ostatnia rzecz jest asekuracyjna, ponieważ docelowo kuchenka będzie gazowa. Nad stopniami schodów będą rozmieszczone małe lampki zapalane na czujnik ruchu. W sypialniach są gniazda do internetu oraz telewizji. W obu łazienkach wentylacja będzie wspomagana elektrycznie, a w tej na piętrze dodatkowo znajduje się gniazdo do pralki. Zdecydowaliśmy się na dwie rozdzielnie.
Poza tym jest oczywiście mnóstwo gniazdek i włączników.
Nasza działka nie była uzbrojona w prąd, więc musieliśmy sami dokonać wszystkich formalności. Od złożenia pierwszych dokumentów do podłączenia prądu minęło 19 miesięcy... Najważniejsze, że zdążyliśmy przed wprowadzeniem się...
1. wiatrołap
2. wiatrołap
3. korytarz - widok od wejścia z garażu
4. rozdzielnia w garażu
5. garaż
6. salon - widoczna instalacja pod rozprowadzenie ciepła
7. wykusz w salonie
8. wykusz w salonie
9. kuchnia
10. widoczne wejścia do wiatrołapu oraz łazienki
11. schody
12. sypialnia nad garażem
13. sypialnia nad garażem
14. rozdzielnia na piętrze
15. korytarz na piętrze
16 - 18. sypialnia przy łazience
Dziś (24.02.2019) była idealna pogoda, żeby sprawdzić jak wpada światło słoneczne do pomieszczeń. Nie jest źle - na koniec lutego o godzinie 16:00 w kuchni i salonie jest dość przytulnie. Najbardziej cieszy przeniesienie okna dachowego z garderoby na klatkę schodową, ze względu na to, że będzie na niej jasno, gdy zostaną wstawione wszystkie drzwi (najprawdopodobniej pełne).
Teraz trwają prace nad instalacją elektryczną. Jeśli chodzi o sufity, zdecydowaliśmy się na podwieszane w całym domu, tak, żeby nie było problemu z ewentualnym dołożeniem lamp.
W salonie poprowadzono doprowadzenie powietrza do kominka i przeniesiono wyczystkę.Tak - jeśli budujecie ten dom, przenieście od razu wyczystkę do kotłowni, to zdecydowanie lepsze miejsce, niż salon.
W kuchni umieszczono rury wentylacyjne, a z salonu wyprowadzono rury, które będą grawitacyjnie rozprowadzały ciepło po wszystkich sypialniach.
Dach został odeskowany i pokryty papą. Potem czekaliśmy na wyceny od różnych firm wykonujących dachy oraz elektryków, hydraulików i tynkarzy. W międzyczasie zamontowano nam okna oraz drzwi do kotłowni oraz bramę garażową. Wszystko to zamówiliśmy z jednej firmy, co kosztowało nas 15230 zł wraz z montażem, co jest naprawdę dobrą ceną za:
Drzwi wejściowe montował nam Wikęd. Wybraliśmy model 25C Premium Termo z ciepłym progiem. To również drzwi metalowe w kolorze atracytowym, za które zapłaciliśmy 3500 zł.
Wybraliśmy betonową dachówkę Creaton Goteborg Duratop PRO (Euronit Profil S) w kolorze antracytowym. Za pokrycie dachu, montaż dwóch okien dachowych rynien i kominów zapłaciliśmy niecałe 29 tys. zł. W poniedziałek kończą się prace związane z dachem.
Jeśli denerwowało Was przez ten czas sformułowanie „w kolorze antracytowym”, to zapewniam, że pojawi się jeszcze tylko raz, gdzieś w przyszłości, kiedy będziemy montować podbitkę :)
Tak mniej więcej się prezentuje dom.
1. Widok od przodu
3. Widok od tyłu.
Nasza wersja jest trochę zmodyfikowana, ponieważ usunęliśmy balkon nad wejściem i z tyłu, mamy też inne wymiary okien - bardziej dostosowane do położenia działki względem stron świata. Będziemy też musieli wykombinować zadaszenie nad drzwiami - jeśli chcecie się podzielić jakimiś pomysłami, to poproszę, bardzo chętnie je zobaczę :)
Niewiele po zalaniu stropu ekipa zaczęła murować dalsze ściany nośne oraz kominy. Dobrze, że się pojawiłam z rana przed przyjazdem drewna na konstrukcję dachową, bo p. Wiesiek już miał zamiar wyprowadzić kominy wentylacyjne na wysokość zawartą w projekcie – nie powiedzieliśmy, że chcemy tylko „grzybki” (czy jak to się fachowo nazywa). W każdym razie rezygnacja z dwóch kominów na pewno wpłynie na estetykę domu.
Ścianki kolankowe – jak widać na zdjęciach są naprawdę wysokie. Ludzie zazwyczaj kombinują i podwyższają o pustak, ale w tym projekcie to w ogóle nie było potrzebne. I choć jest to dom, który byliśmy zmuszeni wybrać (bo taki był miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego – jeśli kupujecie działkę, to sprawdźcie czy nie musicie spełnić dziwnych wymogów) – to trzeba obiektywnie przyznać, że jest to całkiem dobrze zaprojektowany dom. W pokoju nad garażem ścianka kolankowa wydaje się niska, co podobno jest standardem w większości domów. To duże okno, które nie mieści się w kadrze, znajduje się w sypialni. Trochę jest to bez sensu, ale architekt nie pozwolił na zmianę tego okna, gdyż stwierdził że „to przesada i nie będzie tam żadnego światła ”. Tak więc zostaniemy z oknem, które jak dotąd wzbudza bardziej przerażenie niż zachwyt.
W garażu zdemontowano stemple i zamontowano wentylację. Zastanawiam się tylko, czy jest to wykonane poprawnie technologicznie z rury od kanalizacji…
Całe drewno na konstrukcję zamówiliśmy w oparciu o zestawienie w projekcie, nie robiliśmy żadnych zmian, bo element dekoracyjny, który widoczny jest na stronie projektu, nie jest wliczane w zestawienie. Doszliśmy do wniosku, że nie chcemy takich belek, bo ptaki na tym siadają i wiadomo jaki z tym się wiąże problem. Zdjęcia więźby są z dzisiaj, więc na ile mogłam, to pokazałam łączenia prostopadłe dachu. Starałam się też pokazać słupy drewniane, które najpewniej zostawimy widoczne. Na poddaszu są trzy takie słupy - dwa w pokojach, a jeden w łazience.
Jeśli chodzi o łazienkę, to musimy jak najszybciej określić gdzie będą poprowadzone rury spustowe, bo ekipa zamierza wywiercić otwory w stropie. Propozycje ustawienia mebli są dobrze rozrysowane, ale jednak misa WC tuż pod oknem wzbudza różne uczucia, że tak to nazwę.
W każdym razie dom jest ogromny!
W piątek nasza ekipa zalała 14,5 m3 betonu na drugą część stropu. Wieczorem pojechaliśmy zobaczyć jak to cudo wygląda i niestety widać było dużo małych pęknięć. Majster mówił, że oczywiście beton za szybko schnie i musimy go podlewać, a jak są jakieś rysy, to trzeba wziąć deseczkę i je pozacierać, tak więc w piątek wieczór ta misja została wykonana. Sobota to był horror, bo temperatura wysoka jak poprzedniego dnia, czyli jakieś 30℃, niebo bez chmur i beton pękający na naszych oczach. Przez pół dnia w odstępach strop był zlewany, choć i tak wszystko zaraz parowało i pękało na nowo. Nie było innego wyjścia jak rozrobić trochę cementu z wodą i zalepiać, i zlewać, i nie dostać udaru. Wieczorem podlaliśmy strop jeszcze raz, w niedzielę też dwa razy. Ostatecznie wyszło dobrze, może uniknęliśmy katastrofy, a może ktoś powie, że ta panika na widok trzaskającego betonu była niepotrzebna, w każdym razie to już za nami.
Zmiana schodów z zabiegowych na dwubiegowe ze spocznikiem to bardzo dobra decyzja. Cieszę się, że zostały wykonane z dużą precyzją, bo wymiary stopni różnią się w najgorszym przypadku o 0,5 cm. Pierwszy bieg ma 12 stopni o szer. 27,5 cm i wys. 19 cm, 13 stopień - spocznik, drugi bieg ma 4 stopnie o szer. 27,5 cm i wys. 19 cm. W konstrukcji został uwzględniony zapas na wylewkę w pierwszym stopniu – ok. 15 cm (na parterze będzie ogrzewanie podłogowe), jak i przy spoczniku i ostatnim stopniu na piętrze – należy dodać ok. 10 cm. Wysokość pod schodami znacznie się zmniejszyła, choć w najwyższym punkcie będzie jakieś 180 cm, to nie będzie już o co oprzeć drugich drzwi, dlatego od garażu będą nas oddzielały tylko jedne.
Z uwagi na zmianę typu schodów musieliśmy wydłużyć bieg, dlatego też stopień na dole będzie wystawał ok. 30 cm za słupem, do czego zrobiłam rysunek poglądowy przy pomocy rzutu interaktywnego dostępnego na stronie Archonu. Widać na nim, że te 30 cm wydłuża drogę do salonu – coś za coś – my wybraliśmy wygodniejsze schody, a jeśli chodzi o drogę do kanapy... nie ma to większego znaczenia, bo najważniejszy jest dobry dostęp do lodówki :D
Trzeci raz próbuję dodać wpis, bo poprzednie dwa razy skasowało mi cały tekst. Tak więc szybko, póki jeszcze nic się nie zawiesiło: na zdjęciach trzy dni robocze pracy - (...) 7 m3 betonu nad strop nad garażem i jeden słup (...) schody dwubiegowe zamiast zabiegowych - będzie wystawał jeden stopień.
Budowa od wczoraj urosła, najbardziej w garażu.
zdj. 1: garaż od strony frontowej; z przodu leżą gotowe nadproża,
zdj. 2: garaż; okno jak w projekcie 180|100, za kominem będzie ścianka działowa,
zdj. 3: komin w garażu; u góry wejście do przyłączenia pieca, my zdecydowaliśmy się na gazowy,
zdj. 4: przekrój komina,obok leży wełna do uszczelniania,
zdj. 5: wyjście z garażu na korytarz; po lewej stronie będą schody, po prawej wejście do łazienki,
zdj. 6: wejście do łazienki,
zdj. 7: widok na korytarz do garażu; po prawej stronie będą schody,
zdj. 8: komin w salonie
Dziś rozpoczęto murowanie ścian nośnych, z tego względu trzeba było z samego rana uprzedzić naszą ekipę o zmianach, które miał nanieść architekt, i które także dziś miały być odebrane.
Mamy działkę z wjazdem od strony południowo-zachodniej, więc nie będziemy mieli zbyt wiele słońca popołudniu w salonie. Zrezygnowaliśmy z pierwszych drzwi tarasowych w zamian za okno 140|140; w wykuszu chcemy mieć wyjście na ogród, dlatego zamiast okna będą duże drzwi tarasowe 220|230; w kuchni będzie tylko jedno okno od strony wejścia, powiększone do wymiaru 140|140.
Poprawiony projekt ekipa otrzymała tuż przed 14:00 i do tego czasu stały już prawie wszystkie ściany, oprócz części od salonu i kuchni. Budujemy z bloczków na pióro wpust od Prefabet Osława Dąbrowa, wym.: 590 x 240 x 240, gęstość: 580, przenikanie ciepła ≥ 0,17. Ściany działowe H+H 590 x 120 x 240, gęstość 500. Zaprawa cienkowarstwowa ZC-1 franspol.
zdj. 2: strona tarasu i wyjście z garażu, widać zarys jednego zamiast dwóch drzwi tarasowych
zdj. 3: salon - w tym rogu będzie kominek
zdj. 4: papa → zaprawa cementowa → bloczek → zaprawa cienkowarstwowa → + sznurek do zachowania poziomu
zdj. 5: wykusz; w głębi część kuchni oraz drzwi wejściowych
zdj. 6: kuchnia; w tej ścianie wg planu miało być okno
zdj. 7: wejście
zdj. 8: garaż od frontu, trzeba było wyciąć w fundamentach zapomniany otwór na drzwi :D
zdj. 9: strona frontowa
Na 7:00 zamówiliśmy beton, i rzeczywiście przyjechała pompa o 7:15, a zaraz po niej beton, więc wszystko było na czas :) Tego samego dnia wieczorem przyjechaliśmy popatrzeć jak się prezentuje chudziak, ale niewiele zobaczyliśmy, bo zasłaniały go bloczki, które miały być dostarczone następnego dnia. Aż dziwne, że się palety nie zatopiły... Niestety chudziak popękał, a w wykuszu mamy ślad stopy. Tę sprawę omówimy z dostawcą.
Zamówiliśmy koparkę i piasek do zasypania fundamentów. W "prezencie" mamy też rozłożony piasek pod przyszłym tarasem i wjazdem do garażu (na całą szerokość domu :P). Na czwartym zdjęciu widać, że jeszcze musimy sporo podsypać, ale to raczej działanie na przyszły rok.
Kto by się mógł spodziewać, że będzie problem z dostaniem bloczków na już do wymurowania ścian fundamentowych... Majster niezadowolony, że trzeba czekać na materiał, który dowieziono nam w części i z opóźnieniem pięciogodzinnym. Tu także absolutnie nie można narzekać, ponieważ bloczki wyglądały jakby trafiły jeszcze ciepłe prosto z fabryki.
Część ścian została wymurowana, następnego dnia skończono murować i zabezpieczać dysperbitem. My musieliśmy przygotować zamówienie na piasek, koparkę i beton - już do kończenia tego etapu budowy.
Tak jak do tej pory się dłużyło, tak teraz majster zarządził, że przychodzi do nas miesiąc szybciej, niż się umawialiśmy. Dla ekipy przygotowaliśmy baniaki z wodą oraz WC. Szybko też zamówiliśmy koparkę, żeby pomogła wykopać ławy. Geodeta wyznaczył budynek i okazało się, że nasza prosta działka wcale nie jest taka prosta i ok. metr będzie trzeba dosypać od strony garażu, co widać na zdjęciu. Na wariata załatwiliśmy zbrojenie, cement i piasek. Ławy zostały ładnie przygotowane, żeby następnego dnia zalać je betonem. To wszystko stało się w ciągu dwóch dni.
Cudem udało się zamówić beton, bo w okolicy nigdzie go nie ma. Pompogruszka zamówiona na godzinę 14:00 przyjechała o 14:20 i zalała 3 m3 zamiast 19 m3 - oczywiście należy podkreślić ogromne szczęście (limit pecha uważam za wykorzystany na samym starcie), ponieważ w rozmowie z kierowcą prawa ręka majstra stwierdziła coś w rodzaju: "Panie, ja się spodziewałem, że jak jest na 14:00, to wy przyjedziecie o 17:00, bo tak jest zawsze". A więc pamiętajcie, że trzygodzinna obsuwa w dostawie betonu to nie żadna tragedia, tylko naturalna kolej rzeczy i trzeba się cieszyć, że ten beton jest :)
Żeby wszystko zalać musiały przyjechać jeszcze dwie ciężarówki, a jeśli chodzi o naszą ekipę, to wszystko odbywało się jak należy.
Jak to się zaczęło? Większość ludzi mówi o problemach w trakcie budowy, istnieje nawet stereotyp, że "trzeba mieć dwa razy więcej na budowę, niż się myśli, że trzeba mieć". My trudności mieliśmy już przed kupnem działki. Potem przy wyborze projektu okazało się, że nie uwzględniliśmy dość interesującego zapisu w przestrzennym planie zagospodarowania, który określał, jaki budynek można postawić. Wybraliśmy wspaniały projekt Archonu Dom w żurawkach 4 (T) - wszystko w nim było idealne, byłby już w trakcie budowy, gdyby nie jeden zasadniczy mankament - główna kalenica nie jest skierowana prostopadle do drogi. Tym oto zapisem zostaliśmy zmuszeni do wybudowania Domu w winogronach 5 lustrzane odbicie, który spełnia zapisy miejscowego planu zagospodarowania i przeszedł adaptację, a więc przyczynił się do uzyskania upragnionego pozwolenia na budowę.
Żeby nie było za mało dramatyzmu (bo przecież musimy realizować projekt, którego w ogóle nie braliśmy pod uwagę - :( nie ma w nim, np. spiżarni, ma schody zabiegowe zamiast wygodnego spocznika, nie ma pomieszczenia gospodarczego...), to jeszcze okazało się, że aby uzyskać pozwolenie na budowę musimy opłacić badania archeologiczne. To było jak wyszukane przedstawienie teatralne, szkoda jednak, że takie drogie, bo trzeba było opłacić grupę archeologów i zamówić dla nich koparkę. Ta impreza opóźniła też uzyskanie pozwolenia na budowę domu.
Było też kilka trudności z adaptacją, których nie będę szczegółowo opisywać, w każdym razie natenczas może się wydawać, że limit pecha został wyczerpany do momentu rozpoczęcia budowy ;)
Na zdjęciach badanie archeologiczne oraz wykop, który został po tymże widowisku.
Czas na elektrykę
przez Pietrus
Okna i Rolety
przez Pietrus
Dom w malinówkach 23 (GA)
przez Apheos
Dom w Pięknotkach Kielce 2024
przez Jjunior11
Koniec z dachem
przez Pietrus
2024 © ARCHON+ Biuro Projektów - Tradycyjne i nowoczesne gotowe projekty domów - autorska pracownia architektoniczna założona w 1990r. przez arch. Barbarę Mendel
Z uwagi na ciągłe doskonalenie procesu powstawania projektów (zgodnie z normą ISO 9001), prezentowane na stronie projekty domów mogą nieznacznie różnić się od dokumentacji technicznej.
Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych w naszym sklepie, dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies użytkownik może kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszego serwisu internetowego, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje stosowanie plików cookies. Więcej informacji zawartych jest w polityce prywatności.
Dzień dobry,
Niestety nie ma nas teraz w biurze. Czy chcesz, abyśmy do Ciebie oddzwonili w wybranym przez Ciebie terminie?