Po blisko 7 latach od zamieszkania wzięliśmy się za doprowadzenie ogrodu do porządku.
Ekipa weszła na początku kwietnia i skończyła prace w połowie maja.
- usunięty został stary płot (miał 20 lat minimum) i założone nowe ogrodzenie,
- wyrównany został teren wokół domu (działka po budowie domu nigdy nie była wyrównywana, to zaskakujące że żadne z nas nie skręciło sobie w tym czasie kostki ;),
- wytyczone zostały rabaty pod rośliny,
- wyprowadzona elektryka na ogród (nadal bez lamp, ale chyba już wybrałam...),
- został skuty beton zastępujący do tej pory kostkę i położona kostka,
- zasiana została również trawa.
Mieliśmy pecha, ponieważ kilka dni po posianiu trawy przyszła ogromna ulewa :( duża część ziaren została spłukana (po działce można było pływać kajakiem!), w związku z czym napracowaliśmy się z mężem przy jej dosiewaniu, ale efekt już jest :-)
Bardzo długo nie mogliśmy znaleźć wykonawcy bramy i furtki - podobno to efekt bardzo wielu zleceń w tym roku, dla fachowców u nas to była dłubanina a nie porządne zlecenie. W końcu od 2 tygodni mamy zarówno bramę jak i furtkę, ocynkowaną i malowaną proszkowo tak jak chcieliśmy.
Szukamy cały czas ekipy, która wykona nam podbitkę - chętnych brak :/ to znów zbyt małe zlecenie...no ale się nie poddajemy :)
Do posadzenia są jeszcze rośliny na rabatach (po podbitce), wytynkowanie kolumn przed domem (złoszczę się o to co roku i jakoś ciągle brakuje czasu aby temat dokończyć), posadzenie żywopłotu, zamówienie balustrad balkonowych (brrr!) i zajęcie się kurnikiem (wolnostojący garaż).
Załączam zdjęcia i pozdrawiam :)