18 stycznia, sobota. Upragniony dzień wolny od pracy. Od kilki dni trzyma mnie adrenalina na samą myśl, że będzie można pojechać na działkę na dłużej i sprawdzić sobie na spokojnie wszystkie prace. Zamysł jest taki, że skoro pewnie ekipy budowlanej nie będzie, to będzie można podjechać na działkę i za dnia skontrolować zastany etap budowy oraz przyjrzeć się dokładnie obecnemu etapowi prac. Tym bardziej, że to trzeci dzień z kolei, w którym pogodna postanowiła być łaskawa, a opady deszczu odpuściły. Jakież było moje zdziwienie, jak o godzinie 11 na budowie zastałem całą ekipę przy pracy. Pozostało mi jedynie zrobić kilka zdjęć z zewnątrz, tak aby nie przeszkadzać ekipie.
W końcu budynek nabiera właściwego kształtu i powiem szczerze, że zaczyna mi się nawet podobać. Jeszcze tylko strop i już będzie kolejny etap zakończony.
Na strop został wybrany system Teriva zamiast monoitu jak jest w projekcie. Myślę, że od poniedziałku zacznie się układanie stropu.
W zeszłym tygodniu wybrałem się do hurtowni dachówek w celu zrobienia wyceny na pokrycie dachowe.Handlowiec pokazał mi ekspozycję, zaprosił na zewnątrz budynku, gdzie stojąc na chodniku pokazywał dachy sąsiadów i omawiał każdy z nich. Opowiadał trochę o wadach i zaletach poszczególnych rozwiązań. W poniedziałek dostałem wycenę trzech producentów dachówek: Creation Premion czarna, Roben MonzaPlus tobago oraz Brass Rubin 13v. Wszystkie dachówki glazurowane. Trochę pogrzebałem na internecie, poszukałem opinii na forach. Brałem opinie tylko te z roku 2019 i 2018. Dlaczego? Proste, ponieważ produkcja to proces technologiczny, który zmienia się w czasie. Sam model czy też typ dachówki może się nie zmienić, ale proces jej wytworzenia już tak i to co było słabą stroną producenta w 2015 czy 2016 roku, mogło już nie mieć miejsca w obecnym czasie. Z tak zdobytą wiedzą udałem się do dwóch znajomych dekarzy, którzy prowadzą swoje firmy od kilkunastu lat, w celu zasięgnięcia ich opinii. Naturalnie nie przyznałem się, że wcześniej spędziłem trochę czasu w internecie i że chciałem skonfrontować to co wyczytałem z tym co oni mi powiedzą. Mniej więcej te opinie się pokrywały. Dlatego dla siebie wybrałem dachówkę Brass Rubin 13V
15 stycznia. Postanowiłem pojechać od razu po pracy na działkę, aby sprawdzić co się dzieje i jaki jest postęp prac. Z dala przez drzewa prześwitywały białe połacie postawionych ścian budynku. Nie wierzyłem i im bardziej się zbliżałem, tym bardziej cieszyłem się z widoku powoli ukazujących się zza drzew zarysów ścian. Niesamowite uczucie inwestora jak widzi taki postęp na swojej budowie. Oczywiście zdjęcia może lekko słabej jakości, ale nie mam możliwości w tygodniu wyrwać się z pracy, aby przy korzystnym oświetleniu dziennym zrobić kilka zdjęć. Zdjęcia robione są w okolicach godziny 16, a o tej porze roku szybko zapada zmierzch i stąd ta ich jakość.
Pogoda nadal nie rozpieszcza nikogo. Chociaż już opady są o wiele mniejsze, to nadal są i powodują, że dojazd do działki staje się niezłym wyzwaniem. Hurtownia materiałów budowlanych odmówiła wjazdu na działkę, tłumacząc się obawą o samochód i możliwe uszkodzenia. Szef firmy budowlanej postanowił użyczyć swojej koparki, przy pomocy której, będzie woził na plac budowy materiały, które zostały złożone z HDSa kilkaset metrów od budowy. W tej sytuacji to jedyne rozsądne wyjście z tej sytuacji.
Ekipa budowlana nawet usypała mi piasek przy budynku, tworząc zarys tarasu tak, jak jest w projekcie. Z połamanych kołków z ogrodzenia tymczasowego i gałęzi chłopaki rozpalili sobie ognisko.
Nowy rok i nowe wyzwania. Spodziewaliśmy się, że zaraz po sylwestrze ekipa zrobi sobie przedłużony weekend i na budowie oprócz wiatru nikt nie zawita. Postanowiłem odwiedzić swoją budowę i przyjrzeć się na spokojnie postępującym etapom prac.Jakież było moje zdziwienie, jak po przybyciu na działkę zastałem ekipę uwijającą się przy zalewaniu chudziaka do fundamentów oraz kilka ustawionych w rzędzie betoniarek czekających na swoją kolejkę na wjazd na działkę. Padający nieustannie od miesiąca deszcz nie ułatwia nikomu pracę, co widać szczególnie przyglądając się drodze dojazdowej do placu budowy. Niestety, perspektyw na poprawę pogody jak na razie brak. Mimo przeciwności losu, ekipa budowlana nie poddaje się i jak na razie nie słyszałem aby chciała zejść z mojego placu budowy. To byłaby porażka i totalne załamanie się. Jedyny plus opadów to taki, że nie muszę stać i polewać betonu. Deszcz sam odwala za mnie całą robotę.
Po kilku godzinach pracy mam już zrobione fundamenty w domu oraz w budynku garażowym, który będzie stał w głębi działki. Pozostaje mi tylko czekać na związanie betonu i pierwszy etap budowy stanu surowego będzie można uznać za zakończony.
Kilka dni prac na budowie i efekty widać gołym okiem. Budowa na tym etapie posuwa się dość szybko. Tym bardziej, że pogoda ostatnich dni jest łaskawa dla wykonawcy.
Kanalizacja rozprowadzona po całej powierzchni, Woda i prąd została doprowadzona do kotłowni. To będzie miejsce z którego dalej będzie rozprowadzenie mediów po całym budynku. Aroty również wyprowadzone z kotłowni poza obrys budynku. Pozostała jeszcze tylko do ułożenia folia kubełkowa oraz doprowadzenie powietrza pod kominek i chyba można zamykać powoli pewien etap. Nasz kierownik czuwa nad budową. Każdą informację, którą wyczytam gdzieś w necie, konsultuję z nim w celu upewnienia się czy wykonawca robi dobrze swoją pracę.
Jak widać na jednym z poniższych zdjęć, droga dojazdowa w opłakanym stanie. Dziś podczas inspekcji placu budowy brodziłem w błocie i dwa razu udało mi się zgubić gumowca w glinie. No cóż, lepiej już chyba nie będzie, a dalsze inwestowanie w utwardzenie tego odcinka mija się z celem.
Czas szykować się do świąt.
Połowa grudnia. Fundamenty już zalane, izolacja pozioma wykonana, pierwsze warstwy z bloczków fundamentowych wykonane.
Entuzjazm wykonawcy daleki od ideału, który brodząc w błocie z gliny większość pracy musi wykonać ręcznie. Glina to takie dziadostwo, że jest nieprzewidywalna jak nasiąknie i ciężko z tym walczyć. Postanowiliśmy przedsięwziąć pewne dodatkowe, nieprzewidziane wcześniej prace. Wykonawca wykonał drenaż na głębokości ok. 50 cm, na odcinku od granicy działki do miejsca posadowienia budynku - ok. 50 m. W wykopie został zasypany piasek płukany oraz podkład asfaltowy (nie wiem jak to się fachowo nazywa). Niewiele to pomogło. Na plac budowy przyjechała grucha i ugrzęzła. Potrzebny był dodatkowy ciężki sprzęt do wyciągnięcia pojazdu. Na chwilę obecną ratujemy się zasypywaniem powstających kolein gruzem. Jak to zda egzamin, to jedyny plus tej "partyzantki" będzie taki, że będę miał przygotowane podłoże pod drogę dojazdową do posesji. Zobaczymy jak to się sprawdzi na dalszych etapach budowy.
Wracając do tematu zmian. Na etapie zakupu projektu i dostosowania do warunków zabudowy, jedyną zmianą jaka została dokonana, to podniesienie ściany kolankowej o jeden bloczek. W internecie można znaleźć wiele budynków z tego projektu, które podniesione są dość mocno. Niestety, mówiąc delikatnie, wyglądają brzydko, jak stodoła. Chcieliśmy uniknąć takiego efektu, a podniesienie tylko o jeden bloczek zmieni jego wygląd nieznacznie. Poza tym nie planujemy jakoś zbytnio zagospodarowania poddasza na użytek codzienny, Gdyby tak miało być, wybralibyśmy inny projekt.
Już na etapie obecnym, tj, po zalaniu ławy fundamentowej i wznoszeniu fundamentów pojawiły się pierwsze wątpliwości i chęci zmiany w projekcie. Kierownik budowy zwrócił nam uwagę na jeden fakt w tym projekcie, który warto rozważyć. A mianowicie, chodzi o schody, które według niego są umieszczone tak niefortunnie, że na poddaszu zabierają najbardziej wartościową przestrzeń. W oryginalnym projekcie na poddaszu przechodzą przez środek poddasza, a wolna przestrzeń do zagospodarowania w znacznej mierze znajduje się pod skosami. Kierownik stwierdził, że to nieekonomiczne wykorzystanie powierzchni. Zaproponował przeniesienie ich w takie miejsce, które będzie najmniej inwazyjne, a przyniesie największe wymierne korzyści. Kierownik budowy poddał pod rozwagę propozycję, aby przenieść schody do wiatrołapu kosztem ubikacji i spiżarni, a połączoną przestrzeń pod schodami z dotychczasowej spiżarni i toalety przeznaczyć na większą spiżarnię (zaznaczono na niebiesko). W miejsce dotychczasowych schodów można przenieść toaletę z zachowaniem jej wielkości z poprzedniej lokalizacji. Taki układ pozwoli zachować praktycznie niezmieniony projekt, a przy okazji (jak zaznaczył kierownik) pozwoli wykorzystać przestrzeń na poddaszu np. na dużą salę kinową lub na postawienie np. stołu bilardowego albo zrobienie innego pomieszczenia na "męskie przyjęcia". Hehehe, co prawda nie planowałem i nie planuję takiego pomieszczenia, nie mniej propozycja godna rozważenia i chyba pokłonimy się nad nią.
Od siebie dodałem następujące opcje:
1. Przed zalaniem fundamentów, poprosiłem wykonawcę, aby w miejscu kotłowni dospawał mi bednarkę do zbrojenia i wyprowadził ją od strony wewnętrznej budynku, jako uziom fundamentowy. To akurat sugestia elektryka. Pomoże to przy badaniu skuteczności zerowania. Uziemienie budynku będzie prowadzone do osobnego punktu.
2.Zamknęliśmy, a raczej przysłoniliśmy część kuchni poprzez ściankę o szerokości 155 cm. Kuchnia nadal będzie otwarta, ale lekko przysłonięta.
3. Początkowo planowane było przesunięcie okna w kuchni. To konsekwencja przesunięcia schodów i pomysłu, aby zabudować ścianę do wiatrołapu za pomocą szafy na całej szerokości i wysokości. Jednakże, przy wizualizacji projektu okazało się, że budynek byłby z zewnątrz brzydki, a przesunięte okna sprawiałyby wrażenie jakby budynek miał zeza rozbieżnego. Mimo zaznaczenia na podkładzie projektu, odstąpiliśmy od tej opcji.
4. Został ułożony Arot 40 od kotłowni w 3 kierunkach na zewnątrz budynku. Założeniem jest możliwość wprowadzenia dodatkowej elektryki, okablowania strukturalnego, antenowego, kamer, domofonu itd. z zewnątrz do środka budynku. W dniu dzisiejszym nie bardzo mam wizję ostateczną terenu wokół budynku, a chciałbym mieć możliwość na wyprowadzenia kabli w terminie późniejszym bez wiercenia dziury w ścianach budynku. Ponadto, zwłaszcza u nowych inwestorów sytuacja z zagospodarowaniem przestrzeni jest dynamiczna. Dziś coś jest tu, a za 2 lata jest gdzieś indziej. Chcę mieć możliwość łatwego dostosowania się do tej sytuacji. Sam peszel o długości 50 m kosztuje ok. 130-140 zł na portalu aukcyjnym, a ułożenie go na tym etapie jest bezpłatne.A nawet jak go nie wykorzystam nigdy, to też nie jest problemem, ale szansa i potencjał bezinwazyjnego przełożenia kabla zawsze pozostaje.
A tym czasem, nad placem budowy zachodzi słońce. Widok naprawdę piękny.
Początek grudnia. Już na starcie zaczęły się problemy, których "młody", niedoświadczony inwestor nie przewidzi. Na studnię czekaliśmy ok. 4 tygodnie. Wykonawca nie był zbytnio zadowolony tym przestojem, ale na szczęście miał pole manewru w postaci innej budowy. Jak już doczekaliśmy się studni, to kolejny problem. Trzy dni przerwy z powodu opadów deszczu ukazało, jak zdradliwa potrafi być ziemia gliniasta. W okresie letnim, gdzie ziemia jest sucha i pozbawiona wilgoci, glina zachowuje się jak skała, wbić szpadel w ziemię graniczy z cudem. A jak tylko ziemia namoknie to zapadła się koparka wykonawcy w miejscu wykopu pod budynek garażowy. Wykonawca zdążył jeszcze wykonać miejsce pod szalunki.
Prognoza pogody na najbliższe dni napawa optymizmem. Nie dość, że opady mają ustąpić, to jeszcze ma być ciepło, a temperatury planowane są nawet w nocy na poziomie powyżej 5 st.C.
Połowa września. Nastał czas, w którym wykonawca mógł w końcu wejść na plac budowy. Geodeta wyznaczył granice budynków, elektryk wykonał przyłącze energetyczne, kierownik budowy odebrał książkę budowy, a wykonawca zdjął pierwszą warstwę ziemi tzw, humus. Oczywiście, czteronożny inspektor nadzoru nie omieszkał przeprowadzić inspekcji i sprawdzenia prawidłowości wykonania wszelkich prac.
Zaczął się właściwy etap budowy, na który składa się budowa budynku mieszkalnego jednorodzinnego - projekt Dom pod Jarząbem 12 Odbicie lustrzane, oraz budynku wolnostojącego garażowego (dwa stanowiska dla pojazdów) z pomieszczeniem gospodarczym - projekt indywidualny - w głębi działki.
Na tym etapie czekamy już tylko na studniarza, który wywierci nam studnię głębinową.
Własny ogródek dla człowieka z biurowca, w którym spędza codziennie 8 godzin w pozycji siedzącej, a później kolejną część dnia w bloku z wielkiej płyty, jest największą odskocznią i miejscem gdzie może spożytkować swoją energię i narosłe w ciągu dnia negatywne emocje. Jak dojdzie jeszcze do tego druga "połówka", która również podziela zainteresowanie, a może nawet czasami przejmuje inicjatywę i główną rolę to rodzi się szansa na naprawdę ciekawe zagospodarowanie terenu. Ustaliliśmy sobie, aby ogródek nie był naszą obsesją. Nic na siłę. Co będzie, to będzie. To ma być zabawa, "for fun", bez zbędnej spiny z efektami. To my mamy się bawić i cieszyć tą działką i zagospodarowywać ją powoli, każdego roku o kolejne kilka metrów. Niestety, co jakiś czas odwiedzają naszą działkę nieproszeni goście w postaci rodziny dzików. Szczególnie upodobały sobie tą część działki w której mamy właśnie ogródek. Nie pomagały nawet ogrodzenie z siatki leśnej, która była żadnym zabezpieczeniem i przeszkodą do sforsowania przez lochę, czy środki chemiczne na odstraszanie zwierząt. A jak do tego dodać sarny, które za dzikami wchodziły na naszą działkę i okorowały nam wszystkie drzewka, to już entuzjazm z posiadania ogrodu opad prawie do zera. W maju br. została podjęta decyzja, a za nią pierwsze inwestycje na radykalne zabezpieczenie działki. Wybór padł na ogrodzenie z płyt betonowych. Słupki na 3 płyty (1,5 m wysokości), z czego tylko dwie będą obsadzone, co będzie stanowiło wysokość 1 m. Płyty nie stanowią dla mnie problemu, bo i tak będą obsadzone jakimś żywopłotem i z czasem nie będzie ich widać. A będą stanowiły stanowczą przeszkodę dla zwierząt. Razem z narzeczoną szkoda nam róż, w które włożyliśmy tyle serca i pracy. Samo stawianie takiego płotu, nawet dla jednej osoby-amatora, który nigdy nie zajmował się budowlanką, nie jest jakimś wielkim wyczynem. Wiertnica spalinowa wypożyczona od kolegi, płyty i słupki zakupione w firmie, trochę gruzu zdobytego z innego placu budowy. Płyty i słupki po działce woziłem wózkiem ręcznym wypożyczonym od znajomego, który ma hurtownię napojów. Zabawa zaczyna się dopiero jak trzeba włożyć drugą płytę pomiędzy te same przęsła. Tu już potrzebna jest druga osoba. A na końcu zalewa się betonem. Zdjęcia z okresu maj-sierpień.
Mówili mi "nie idź tą drogą", "lepiej kup coś gotowego", "po co Ci to". Jednak człowiek nie pozna tego uczucia, zanim sam nie spróbuje. No i się zaczęło. Kilka lat temu (w 2011r.) stałem się szczęśliwym posiadaczem kawałka ziemi. Lokalizacja cicha i spokojna, obrzeża miasteczka położonego w północnej części województwa Zachodniopomorskiego. Skrawek ziemi o powierzchni ok. 2400 m2 wydaje się idealny do osiedlenia się, wygospodarowania kącika na warzywnik, posadzenia kilku drzewek oraz części rekreacyjnej oraz kwiatowej. Jednakże, przez kilka lat myśl o rozpoczęciu budowy dojrzewała w myślach i brak było odwagi, aby ruszyć z inwestycją. Przez cały ten okres działka był systematyczne uprawiana. A to koszenie trawy, a to wygospodarowanie niewielkiego warzywnika (5x5 m), a to posadzenie kilku drzewek owocowych. Wszystko po to, aby działka nie zdziczała i nie zarosła drzewami - samosiejkami. W 2018r. zapadła w końcu decyzja i ruszyła machina administracyjna tj. wniosek o wydanie warunków zabudowy, wybór projektu, pozwolenie na budowę, wniosek o przyłącze energetyczne itd. Wybór padł na projekt pod nazwą Dom pod Jarządem 12 - Lustrzane odbicie. W ten oto sposób zaczęła się (mam nadzieję) wspaniała przygoda i kolejny etap w życiu. Jednak czas pokaże czy tak będzie.
Dom w Pięknotkach Kielce 2024
przez Jjunior11
Koniec z dachem
przez Pietrus
Sypialnia
przez Doris
Dechy na dachy
przez Pietrus
Mamy Okna!!
przez Krzysztof_M
2024 © ARCHON+ Biuro Projektów - Tradycyjne i nowoczesne gotowe projekty domów - autorska pracownia architektoniczna założona w 1990r. przez arch. Barbarę Mendel
Z uwagi na ciągłe doskonalenie procesu powstawania projektów (zgodnie z normą ISO 9001), prezentowane na stronie projekty domów mogą nieznacznie różnić się od dokumentacji technicznej.
Informujemy, iż w celu optymalizacji treści dostępnych w naszym sklepie, dostosowania ich do Państwa indywidualnych potrzeb korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies użytkownik może kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszego serwisu internetowego, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje stosowanie plików cookies. Więcej informacji zawartych jest w polityce prywatności.